Witajcie!
Zabieg zaczął już w pełni
działać. Każdego dnia wpatrywałam się w lustro, ale wyraźne efekty zobaczyłam u
siebie mniej więcej tydzień po zabiegu. Otóż mimo, że chcę, nie mogę zmarszczyć
czoła- to naprawdę ciekawe doświadczenie! Wszystko jest w porządku, dokładnie
wszystko czuję, ale mimo, że chcę- nie potrafię! Bardzo wygładziły się też
linie, które miałam na czole- zarówno te pionowe pomiędzy brwiami (tzw.lwie
zmarszczki), jak i poziome na czole, które przecinały całe czoło od lewej do
prawej. Linie są w tym momencie bardzo słabo widoczne- jeśli się wpatrzę w
lustrze, są minimalnie zaznaczone, ale naprawdę bardzo subtelnie. Co ciekawe
podniosły mi się też brwi. Oczy stały się jakby bardziej "otwarte",
spojrzenie świeższe, a powieki przestały tak opadać.
Zawsze miałam problem z
narysowaniem eye-linerem kreski na górnej powiece, ponieważ po jej namalowaniu
była schowana się w załamaniu i prawie nie było jej widać, dopóki nie zamknęłam
oka. Teraz doskonale się prezentuje- cała kreseczka i ten ptaszek na końcu,
który ma spowodować, że oko wydaje się nieco kocie...
Jestem przeszczęśliwa i strasznie
zadowolona. Ten zabieg znacznie odmłodził moje rysy i sprawił, że twarz stała
się mniej groźna (bo takie wrażenie sprawiały lwie zmarszczki) oraz mniej
zmęczona (co według mnie powodowały lekko opadające powieki i brwi). I to
wszystko po jednym zabiegu! Mam nadzieję, że ten efekt długo będzie się
utrzymywać. Właściwie jestem też zaskoczona, że łączny koszt nie był właściwie
taki wysoki. Wcześniej myślałam, że tylko najbogatsi mogą sobie na takie rzeczy
pozwolić. Teraz wiem, że spokojnie zawsze mogę taką sumę odłożyć i ponowić
zabieg, jeśli skończy się jego efekt. A widząc teraz zmiany wiem, że będę chciała
go ponowić;) Jestem tego niemal pewna...
Jutro wybieram się na wizytę
kontrolną- opiszę Wam wówczas, co nowego się na niej dowiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz