wtorek

4. Rozważania o dzidziach...



Jestem już po rozmowie telefonicznej.
Telefon odebrała Pani (jak się później okazało Pani Doktor), która umówiła mnie na wstępną konsultację. Dodam, że bezpłatną, co nie jest bez znaczenia. To miło, bo jeśli mi się nie spodoba, przynajmniej nic nie stracę... Zobaczę na miejscu co mi powie i jak oceni moją 40-letnią twarz.
Właściwie to nie mogę się już doczekać. Wizyta w gabinecie już jutro! Nachodzą mnie co prawda różne sprzeczne myśli i obawy- czy będę zadowolona z efektów? Czy nie stanie mi się coś złego? Czy to w ogóle boli? Czy będę mogła iść następnego dnia do pracy? Czy nie będę wyglądać sztucznie i dziwacznie? Tysiące myśli kłębi się w mojej głowie, ale staram się je od siebie oddalać, by nie zmąciły mojego dobrego nastroju i nadziei na lepszą mnie. Jestem bardzo podekscytowana- mam tremę, jak przed maturą. Cieszę się i jestem z siebie dumna, że wreszcie zrobiłam pierwszy krok. Żyje się raz! Trzeba ten czas wykorzystać jak najlepiej.

Jestem już kobietą dojrzałą, a pragnę być przede wszystkim kobietą z klasą. W galerii handlowej gdy zaczynam oglądać ciuchy, które moja 14-letnia córka komentuje: "No nie...Mamuś! To raczej nie dla Ciebie..."- robiąc przy tym wymowna minę. 
Chcę uniknąć błędu moich rówieśniczek, które za wszelką cenę starają się odmłodzić nie pasującymi im i ich figurze strojami robiąc z siebie nie rzadko pośmiewisko. Takie "dzidzie-piernik"...jakby nikt dookoła nie widział kto i co kryje się pod tym strojem...
Może wystarczy jedynie znaleźć w sobie zalety i starać się je podkreślić, wyeksponować.. Nic na siłę! Spódniczka "mini" po czterdziestce pokaże jedynie cellulit i rozstępy. Narazi mnie na śmieszność i wytykanie palcami. Muszę zatem obrać inną drogę, przyjąć lepszą strategię działania. 
Najlepsze, co mogę w tej chwili zrobić, to zainwestować w samą siebie!
Wydaje mi się, że wiem, czego chcę od życia, ale jednocześnie waham się czasem wyciągnąć po to rękę.
Dbam o siebie- łykam różne suplementy. Belissę na cerę, włosy i paznokcie, Rutinoscorbin- na wzmocnienie naczynek krwionośnych i ogólną większą odporność, Diosminę na wzmocnienie naczynek na nogach. Kupiłam sokowirówkę i systematycznie jeżdżę na targ po 10 kilogramowe worki marchwi- wypijam 2 szklanki soku dziennie (a mój mąż kolejne dwie...). Jest przepyszny, a cera nabiera ładniejszego, złotawego kolorytu. 
Patrząc do lusterka wyobraźnia znów zaczyna mi pracować- a gdyby nie było tej siatki zmarszczek wokół oczu? Gdyby czoło nie marszczyło się tak przy każdym grymasie rzeźbiąc przy tym trwałe linie? Gdyby nie te mankamenty mogłabym się znów sobie i innym podobać. Wyobraźnia zaczyna mi pracować. Ciekawe ile lat mogą odjąć mi te zabiegi estetyczne? Nie mogę się doczekać- wizyta w gabinecie Pani Doktor już jutro.  Jutro wszystko się wyjaśni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz