czwartek

7. Efekty



Witajcie!
Zabieg zaczął już w pełni działać. Każdego dnia wpatrywałam się w lustro, ale wyraźne efekty zobaczyłam u siebie mniej więcej tydzień po zabiegu. Otóż mimo, że chcę, nie mogę zmarszczyć czoła- to naprawdę ciekawe doświadczenie! Wszystko jest w porządku, dokładnie wszystko czuję, ale mimo, że chcę- nie potrafię! Bardzo wygładziły się też linie, które miałam na czole- zarówno te pionowe pomiędzy brwiami (tzw.lwie zmarszczki), jak i poziome na czole, które przecinały całe czoło od lewej do prawej. Linie są w tym momencie bardzo słabo widoczne- jeśli się wpatrzę w lustrze, są minimalnie zaznaczone, ale naprawdę bardzo subtelnie. Co ciekawe podniosły mi się też brwi. Oczy stały się jakby bardziej "otwarte", spojrzenie świeższe, a powieki przestały tak opadać. 
Zawsze miałam problem z narysowaniem eye-linerem kreski na górnej powiece, ponieważ po jej namalowaniu była schowana się w załamaniu i prawie nie było jej widać, dopóki nie zamknęłam oka. Teraz doskonale się prezentuje- cała kreseczka i ten ptaszek na końcu, który ma spowodować, że oko wydaje się nieco kocie...
Jestem przeszczęśliwa i strasznie zadowolona. Ten zabieg znacznie odmłodził moje rysy i sprawił, że twarz stała się mniej groźna (bo takie wrażenie sprawiały lwie zmarszczki) oraz mniej zmęczona (co według mnie powodowały lekko opadające powieki i brwi). I to wszystko po jednym zabiegu! Mam nadzieję, że ten efekt długo będzie się utrzymywać. Właściwie jestem też zaskoczona, że łączny koszt nie był właściwie taki wysoki. Wcześniej myślałam, że tylko najbogatsi mogą sobie na takie rzeczy pozwolić. Teraz wiem, że spokojnie zawsze mogę taką sumę odłożyć i ponowić zabieg, jeśli skończy się jego efekt. A widząc teraz zmiany wiem, że będę chciała go ponowić;) Jestem tego niemal pewna...
Jutro wybieram się na wizytę kontrolną- opiszę Wam wówczas, co nowego się na niej dowiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz